Eksperci z Children’s Medical Center Research Institute at UT Southwestern (CRI) zidentyfikowali gen odgrywający istotną rolę w rozwoju wielu nowotworów u dzieci – podaje czasopismo Cancer Cell. Jeśli wyniki testów prowadzonych na myszach potwierdzą się także u ludzi, z czasem uda się przygotować zupełnie nowe strategie walki z chorobami nowotworowymi dotykającymi najmłodszych pacjentów.
Gdzie pojawiał się gen?
Amerykańscy naukowcy zauważyli obecność genu Lin28b w kilku rodzajach raka atakujących dzieci, a w tym w nerwiaku zarodkowym, guzie Wilmsa oraz Hepatoblastomii. Ten ostatni stanowi 80% wszystkich nowotworów wątroby u dzieci. W trakcie badań okazało się, że nadekspresja wspomnianego genu sprzyja rozwojowi hepatoblastomii, jego blokada hamuje natomiast rozrost nowotworu. To odkrycie otwiera przed pacjentami zupełnie nowe możliwości leczenia choroby. Być może niedługo chemioterapia – której zastosowanie wywołuje szereg niezwykle uciążliwych i wyniszczających organizm efektów ubocznych – nie będzie im już potrzebna.
Każdego roku w Stanach Zjednoczonych zostaje rozpoznanych 700 nowych przypadków nerwiaka zarodkowego, 500 guzów Wilmsa oraz 100 przypadków hepatoblastomii. Na przestrzeni ostatnich 2 lat w samym tylko Children’s Medical Center w Dallas leczono aż 100 dzieci chorych, na któryś z trzech wymienionych nowotworów.
Poprzednie badania ujawniły, że gen Lin28b bierze aktywny udział w tworzeniu komórek macierzystych oraz tkanek płodu. Obecnie najistotniejszym zadaniem specjalistów jest potwierdzenie hipotezy mówiącej, że ten sam gen może zwiększać ryzyko rozwoju raka u dzieci. Kolejnym krokiem będzie opracowanie potencjalnych metod leczenia.